Otworzyła oczy tak szeroko jak tylko się dało. Rozejrzała się bacznie po pokoju. Znów te same ściany pokryte tapetą w delikatne kwiatki. Nienaganny porządek i ład. Zegarek na szafce nocnej pokazywał godzinę 5.38. Po raz kolejny obudził ją jej własny krzyk. Miała na imię Julia. Jednak z bohaterką Szekspirowskiej sztuki nie wiele ją łączyło.
|