wchodzę do szkoły, a przy wejściu zawsze czatują szmaty. przeszywają mnie wzrokiem i oceniają. - ja noszę bluzy o rozmiar za duże, luźne podkoszulki, a na nogach dresy i wyglądam od was lepiej. tu nie chodzi o to żeby się zeszmacić, choć wy tylko to potraficie zapomniałam. sorry mój błąd. idźcie lepiej zarezerwować sobie klientów na dzisiejsze przerwy bo wam uciekną. - cisnę im za każdym razem, a one odpowiadają to swoje słodkie - żaaaaaal. tak, szkoda słów. wybucham śmiechem i idę przed siebie `
|