około pierwszej w nocy, obudził mnie głośny grzmot. za oknem szalała okropna burza. co chwilę robiło się wręcz biało. to było jak scena z lepszych horrorów. usłyszałem dźwięk sms'a. sięgnąłem po komórkę, leżącą na poduszce. odczytałem wiadomość. 'śpisz? boję się. strasznie.'. pośpiesznie odpisałem. 'wytrzymaj jeszcze moment, kochanie.'. wstałem z łóżka. włożyłem dres i adidasy. wyszedłem na ulewę. pobiegłem ile sił w nogach do Jej domu. przemoknięty do suchej nitki, zapukałem do Jej okna. otworzyła, następnie odsuwając się, aby ułatwić mi przejście. nie miało dla Niej znaczenia ani to jakie będzie miała w pokoju błoto, ani to jaki jestem mokry. liczyło się tylko poczucie bezpieczeństwa, które odczuwała otoczona moimi ramionami.
|