`Przeżywając w domu tortury, wysłuchując codziennie tego, jaką jest złą córką, która ma wszystko gdzieś i nic jej nie obchodzi, dostając każdego dnia nową porcję wyzwisk i nagan, chciała mieć kogoś, kto pozwoliłby jej się z tego wyrwać. Kiedy go poznała, miała na to nadzieję. Początkowo nawet się udawało. Nic nie było w stanie popsuć jej humoru, gdy wiedziała, że ją kocha. Gdy odszedł.. wszystko zaczęło do niej trafiać ze zdwojoną siłą. Nie wytrzymała presji. Teraz rodzice i były chłopak noszą jej ulubione kwiaty na grób co sobotę. Kochała soboty. / bezimienni
|