sobota rano. zostałam na noc u Ciebie, byłeś sam. weszłam do pokoju z tacką, w twojej koszulce, która sięgała mi przed kolana. - śniadanie! - wykrzyczałam, po czym położyłam się obok Ciebie. na tacce były dwa tymbarki, paczka żelek i dwa słoiczki gerber. popatrzałeś na mnie, mówiąc. - wiesz, byłabyś okropną żoną. ale mimo wszystko uwielbiam się z tobą bawić w dom
|