wstała . znów była sama , bez niego . pojechał jak zwykle . wstał wcześnie rano i pojechał . nie lubiła tego , nie lubiła gdy jeździł taki kawał na motorze . nie miała zaufania do tych maszyn . ot tak , po prostu . strasznie marudząc dotarła wreszcie w swoim ciepłym , świeżo wypranym szlafroku do kuchni . już przekraczając jej próg uśmiechnęła się szeroko , a w dużych , niebieskich oczach , można było zauważyć ten rozpoznawalny błysk . przed wyjściem zrobił jej ulubioną kawę i pobiegł do piekarni po ukochanego rogalika . był kochany , bez wątpienia . zadzwoniła jej komórka . dopijając ciepły napój odebrała . źrenice rozszerzyły jej się podczas jednej sekundy . zwróciła całe śniadanie na pachnący szlafrok . wypadek , nie żyje .
wiedziała , że tak to się skończy
|