-Otwierasz kawiarnię?-zaśmiała się wchodząc do jadalni i spoglądając na chłopaka w koszuli przy świecach. -Co się dzieje? Ej..dlaczego klękasz?-Wtedy zaczęła panikować. Wydaje mi się,że gdyby się domyśliła to zapewne cieszyła by się od samego wejścia.-Walę prosto z mostu...nie jestem najlepszym poetą. -Wstań z tej podłogi-Zajęczała widząc jak wyciąga czarne pudełeczko z kieszeni -Wyjdziesz za mnie?-Patrzył na nią tymi zielonymi oczami,które w tej chwili były wypełnione nadzieją./alcoholicsmile
|