|
cz.3 -Nieważne. Ona umarła, odeszła, zostawiła mnie - powiedział i rozłączył się. Sunął opuszkami palców po jej chłodnych policzkach. Ustami znaczył czubek jej nosa, czoło, brodę, usta, które straciły przyjemne ciepło, ale nadal miały swój słodki smak. -Przepraszam. Przepraszam, że musiałaś płacić za moje błędy. Kocham Cię i zawsze kochałem - mówił cicho, przytulając ją do siebie i spostrzegł fiolkę. Domyślił się co było w środku. Była romantyczką, ale przecież to Romeo powinien zginąć pierwszy. Ułożył się obok niej, otulając jej chłodne ciało ramieniem. Wypił truciznę, która wcale nie miała takiego złego smaku. Po chwili poczuł jak coś niemal rozrywa go od środka, ale to nie było ważne. Zatopił twarz w jej miękkich włosach, powoli uchodziło z niego życie. Rano gazety szukały sensacji, jakiegoś ciekawego rozwiązania śmierci dwojga nastolatków. Seryjny morderca... Bzdury. Oni po prostu się kochali, popełnili kilka błędów, ale się kochali.
|