A teraz, sprzątając nie mogę wyrzucić z mojej głowy wspomnień. W kompie włączyłam jakąś starą listę, która, jak ją zapisałam, była w razie tęsknoty. Były tam strasznie dołujące piosenki. Przypomina mi się, jak to kiedyś, co każda sobotę, ogarnąwszy u mnie w domu, leciałam do Ciebie na chatę. Było grubo po 13, a Ty dalej spałeś. Uwielbiałam budzić Cię, dając Ci ogromnego buziaka i odsłaniając rolety. Później zaczęłam sprzątać, uwielbiałam to, byłam tak bardzo szczęśliwa, że mogłabym to robić codziennie. Co każda sobotę był ten sam scenariusz - po moim obudzeniu szedłeś pod prysznic, a gdy wychodziłeś na samych bokserkach, mi tak samo ciało drżało, a serce przyspieszało swoje bicie. Mimo, że znałam już Twoje ciało na pamięć, co tydzień zapierało mi dech w piersiach. Tęsknię za tym, tak cholernie mocno. Za jeden taki dzień, oddałabym wiele, na prawdę wiele.
|