nie wytrzymałam. ten impuls - zadzwoniłam. ' hej, nie chcę ci za dużo czasu zabierać, to będzie ostatni raz jak o cos Cię proszę, ale czy mógłbyś na chwilę przyjść pod mój dom ? ' czekałam ze zdenerowaniem na odpowiedź. ' dobra.. nie wiem, okej , będę za 20 min ale nie zabieraj mi za dużo czasu, mam ważniejsze sprawy niż Ty.' przełknęłam ślinę z godnością, cicho odpowiedziałam 'ok' i rozłączyłam się. czekałam pod moim domem aż w końcu cię ujrzałam, lekko się uśmiechnęłam, ale tak abyś nie zauważył. ' cześć !' krzyknęłam. 'siema... no to co chcesz?' wzięłam głęboki oddech ' kiedy umrzesz?' wystraszył się ale po chwili się opanował. ' a co Ci do tego? nie powinno Cię to obchodzić, na pewno nie w najbliższym czasie.' parsknęłam śmiechem ' bo pamiętasz, obiecałam Ci mój szczery uśmiech kiedy twoją trumnę będą w ziemię wsadzać' uniósł brwi do góry, zrobił głupią minę i patrzał jak odchodzę - dumna, pewna siebie z głową uniesioną do góry. zdąrzył tylko krzyknąć ' a wiesz że Cię kocham?' ...
|