-Nie jestem twoją żoną ani dziewczyną. Mogę płacić za siebie...-Hmm najpierw możesz być dziewczyną,potem narzeczoną i w końcu żoną. I tak będę płacił. -obrażę się.
-nie wymyślaj. Nie płace Ci przecież za mieszkanie,nie kupiłem Ci samolotu. To nic wielkiego.-przewrócił oczami. -Samolot? hmmm,myślisz że mógłbyś mi go kupić?-uśmiechnęłam się pokazując rząd białych zębów -a wracając do tej żony. Jak będziemy małżeństwem to podpiszemy intercyzę.-Oszalałaś? -Z małżeństwem? -Nie,to akurat mam w planach-uśmiechnął się -ale ta intercyza? Ty się chyba źle dziś czujesz-Obiecasz mi coś? -Nie obiecam Ci,że nie będę za Ciebie płacił!
|