-i po co Ci to wszystko było?
-spytała koleżanka.
-po co? po to żeby móc zamykać oczy i widzieć jego twarz, nawet jeśli mają przez to płakać.
po to by serce coś czuło, nawet jeśli to tylko cierpienie.
po to by móc uśmiechać się chociażby na wspomnienia.
po to by mieć świadomość, że ktoś kiedyś gościł w moim sercu tak cholernie mocno
i nie chciał go opuścić za żadne skarby- odpowiedziałam.
|