rozstaliśmy się kilka miesięcy temu, pamiętałam, że tej nocy akurat Twoi rodzice poszli na bal. Tęsknota była silniejsza, nogi same mnie prowadziły, ale dłonie drżały, nie chciały nacisnąć tego jebanego dzwonka, chociaż widziałam, że nie śpisz, w oknie paliło się światło, jak idiotka kucałam oparte o Twoje drzwi, wahałam się, bałam, że mnie odrzucisz, wyśmiejesz. Jednak czułam, że nie mam już nic do stracenia skoro i tak nie utrzymywaliśmy kontaktu, zadzwoniłam. Nie jestem w stanie opisać Twojego wyrazu twarzy... Nie było żadnych słów, w naszych oczach pojawiła się nadzieja, a Ty bez ceregieli wziąłeś mnie na ręce i zaniosłeś do sypialni. grincher
|