straciłam ją, straciłam jego, straciłam już nawet siebie, nie potrafie se poradzić z życiem ... tak cholernie potrzebuję jej tego głupiego " będzie dobrze mycha", potrzebuję jej przytulenia... nie wspomne co się stało z moim życiem kiedy straciłam jego... totalnie runą mój mały cholerny świat gdzie wszystko się genialnie układało z jego malą nutką miłości do mnie... gdy odszedł On odeszłam i ja... tak odeszła ta dziewczyna która czesto była nie ogarnięta ale było jej z tym dobrze, odszedł ten "brudas" jak to moja mama twierdziła ale nie taki co się nie myję taki który ubóstwia rozpierdol na pokoju wobec mnie to jest porządek, odeszła ta uśmiechnięta wiecznie dziewczyna która gadała jak najęta... nie ja nie chcę poukładanej dziewczyny grzecznej która śmieje się sztucznie ja chce dawną siebie bo jak pomyślę to aż mnie ciarki przechodzą na myśl żę jestem poukładana
|