Cz. 1. Czternaście lat temu dostałam pewną grę. Ta gra nazywała się 'Życie'. Była bez zapisu, na dodatek, na jednym życiu. Jest w chuj trudna i gram w nią do tej pory. Dwadzieścia cztery godzin na dobę. Jestem od niej uzależniona. Mogę się śmiało do tego przyznać. Jedne poziomy przechodziłam z łatwością. Dział 'Dzieciństwo' już dawno jest za mną. Poziom 'Przyjaźni' przeszłam, jednak z nim miałam najwięcej problemu. Myślałam że on jest najtrudniejszy. Jednak po nim nastąpił trudniejszy. Na nim się zatrzymałam. Ciągle się z nim męczę. I sądzę że go nie przejdę przez bardzo długi czas. Ten poziom to ' Miłość'. Nawiązanie do niego było w każdym z poprzednich poziomów. W 'Dzieciństwie' darzyłam wielką miłością obojgu rodziców, przyjaciół. Bez tego by nie było tej gry. Czytając w instrukcji 'Życia' dowiedziałam się że 'Miłość' nie jest wcale taka trudna. Po prostu trzeba znaleźć tą właściwą osobę. Kochać ją nad życie. Wspomagać w trudnych chwilach. /404error
|