Byłam na imprezie. Zobaczyłam kumpla, który od przeszło kilku miesięcy był z moją koleżanką. Zawsze wszędzie chadzali razem. Nigdy nie widziałam ich osobno. Zauważyłam, że natrętnie przystawiał się to jakiejś `cizi`. Ruszyłam na niego. Spostrzegłszy mnie, szedł w moim kierunku. Wyszliśmy na dwór. 'Jesteś okropny.!' Krzyczałam. Chociaż to i tak było za cienkie, żeby określi to, co wyprawia za plecami dziewczyny, którą ponoć kocha. 'Tak traktujesz każdą.?!' Milczał. Spuścił głowę. I wiedziałam, że chce znów zapewniać, że to się więcej nie powtórzy... Po chwili spojrzał na mnie i wydukał 'Proszę, tylko o niczym jej nie mów' . 'O nie.! Nie będę taka...Ty jej to powiesz.! I ja osobiście tego dopilnuje, Łajdaku...' Zaczął wrzeszczeć na mnie, że to nie moja sprawa, że ma się odczepić. W sumie miałeś rację. Jednak przekonana jestem, że niczym sobie nie zasłużyła na takie traktowanie. Na ten cholerny brak wierności i szczerości z Twojej strony.! /miiisiiiaczekk.
|