już był mi obojętny, już nawet nie był dla mnie przyjacielem.. do momentu, gdy okazało się, że mogę go stracić. i choć wiem, że jest w szpitalu pod okiem fachowców, to się martwię. bardzo. i czuje jak moje własne serce, mimo, że go z niego wyrzuciłam, chłonie ból. jego ból. bo on wcale go nie opuścił, on tam był i jest nadal.
|