A jeśli przyjaciele byli w tarapatach, umiałam być bezwzględna. Leciałam z pięściami do jednego, drąc się " A tylko go tknij, kurwa, to Ci wszystkie zęby powybijam". Nieważne było to, że zazwyczaj dosięgałam przeciwnikom ledwo do ramion. Umieli się opanować, bo mieli w głowach drobne prześwity normalności, mówiące "Dziewczyn się nie bije." Właśnie dlatego wszystko zazwyczaj kończyło się słowami "Dobra, luz. Zwijamy chłopaki"
|