przystanek autobusowy, początek wiosny. w oddali on. przypominał misia, uroczą przytulankę z lat dziecięcych. postanowiłam powstrzymać łzy, które mimowolnie napływały do mych oczu. w myślach powtarzałam sobie, trzymaj się. usiadł na ławkę, czekając na swój autobus. bezgłośne 'cześć', które rzucił mi odruchowo miało zastąpić rozmowę, jaką chciałam go obdarzyć. milczeliśmy. odczuwałam chłód, bijący od jego klatki piersiowej. monolog, który prowadziłam, nie interesował go zbytnio. zerknęłam na ulicę, dostrzegłam nadjeżdżający autobus. szepnęłam 'kocham Cię' myśląc, że nie usłyszy tego, lecz jednak stało się inaczej, zaczerwienił się i bez słowa wsiadł do pojazdu, który rozwiał me marzenia.
|