|| pamiętam jeden z tych wieczorow u niego . zrobił nam kakao i usiadł naprzeciwko mnie . patrzył chwilę jak piję , później się odzywał . najczęściej gapiąc się jak zahipnotyzowani w czekoladowy napój zastanawialiśmy się nad sensem . sensem życia , śmierci , przyjaźni . i nad sensem miłości , który uznał za kompletnie bezsensowny . straciłam ochotę na rozmowę . to , czego on kompletnie nie tolerował , budziło się we mnie z każdym jego spojrzeniem ||
|