Szliśmy razem ze szkoly, nie rozmawiajac ze sobą juz drugi tydzien. Razem z nami wracała para. Na pożegnanie pocalowali się czule. Spojrzales na mnie, a ja na ciebie. Odwróciles wzrok i powiedziales że idziesz zapalić. Nigdy wcześniej nie paliles. Zrozumialam aluzję i poszlam za tobą. Ty zaczales się na mnie drzeć, dlaczego my nie mozemy byc jak oni ! Powiedzialam, ze nie wiem. Że coś się spieprzylo i krzykami tego nie rozwiążemy. Zaczeliśmy gadać. Ty na sam koniec rozmowy daleś mi buziaka w policzek i powiedzialeś, ze to na pożegnanie. Bylam zdziwiona. - Ale jak to na pożegnanie ? Myslalam, ze sobie wszystko wyjaśniliśmy. Usmięchnąl się zawadiacko. - Tak, wyjaśniliśmy. To byl calus na pożegnanie naszych starych przeżyc. Usmiechnelam się do ciebie i podbieglam jak mala dziewczynka. Ty przytuliles mnie czule i powiedziales, ze kochasz. Po raz pierwszy od dwóch tygodni plakalam nie ze smutku .
|