|
kiedy byłam mała z utęsknieniem czekałam, aż tata wróci z pracy, przynosząc moją ulubioną czekoladę z nadzieniem kokosowym. dziesięć kawałków, wszystkie tylko i wyłącznie dla mnie. gdy słyszałam odgłos otwieranych drzwi, biegłam w tamtym kierunku ile sił w nogach. rzucałam się tacie w ramiona, składając na policzku czułego całusa, po chwili odsuwając się i robiąc najsłodszą z min, jakie miałam do zaoferowania. otwierałam usta, aby zapytać, czy przypadkiem nie zapomniał, podczas gdy on wyciągał słodycz zza pleców z cichym 'mam, mam, pamiętałem'. łapałam ją szybko w dłonie, jak skończony łasuch, pośpiesznie zdejmując papierek. nie minęło pięć minut, a pozostawały jedynie okruchy, które i tak wciągałam niczym odkurzacz. wiesz, kochanie, teraz mogłabym tak zajadać się Tobą.
|