wbijam na uczelnie z torbami stoprocent, po czym widzę odstrojone lalki z roku- taaa pomyślałam, pierwszy dzień po sesji, trzeba się pokazać. idę złożyć indeks do dziekanatu, widzę dziewczyny ode mnie z grupy. -co wy takie odwalone, nie wiem o jakimś egzaminie dziś, czy co? -nieee, wiesz, postanowiłam dostosować zawartość szafy do naszego kierunku studiów- odpowiada jedna. zaczęłam się brechać, po czym w odpowiedzi na 'z czego huczysz?!' powiedziałam: -no to cholera znów odstaję, bo w tych torbach mam kolejne baggy i wykurwiście jaskrawe dresy endorfiny. mam w dupie to, jak się ubieram, to nie wpływa ani na mój intelekt, ani na wartości, jakie wyznaje. nieważne, że jak mama zobaczy te spodnie, to prawdopodobnie dostanie zawału serca / breatheme
|