Idę korytarzem i słyszę, że ktoś ciśnie na mojego kumpla. 'Ty, kurwa!' Powiedziałam, podchodząc do nich. 'Jak Ci się coś nie podoba, to czemu tego z nim nie załatwiłeś? Albo chociaż teraz ze mną!' Zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się cwaniacko do kolegi. 'A Ty kto? Adwokat? Słońce, zerowe masz szanse.' Zaśmiał się pod nosem. 'Chuj Cię to obchodzi, kim ja jestem. Zerowe? A chcesz się kurwa przekonać?' Był wyższy, umięśniony, ale ja wkurwiona. Pokręcił z niedowierzaniem głową i odwrócił się. 'Jeszcze z Tobą nie skończyłam.' Powiedziałam, łapiąc go za ramię i odwracając w swoją stronę. 'Jak coś Ci się nie podoba, to kurde z mostu skocz i się zabij, zamiast zaśmiecać ludziom życie. Teraz możesz iść.' Koleś spojrzał na mnie jak na kretynkę i odszedł. 'Ah, Ci drugoklasiści.' Powiedziałam, odchodząc z uśmiechem na twarzy i podgwizdując.
|