3. Zauważyłam z daleka chłopaków i zgasiłam papierosa ze względu na Małego. - Powiedział, że chętnie pójdzie z nami na spacer. – wyjaśnił kumpel. – No to ruszajmy. – dodałam ochoczo i zaczęliśmy iść piaszczystą, leśną drogą. Czteroletni Konrad biegł przodem, co chwila podnosząc z ziemi patyki i różnorakie szyszki, a za nim On. Serce mi rosło, kiedy patrzałam jak świetnie dogaduje się z Małym. – Wiesz, bracki.. – zaczął mój przyjaciel – ona bardzo chciałaby z tobą o czymś teraz pogadać. Wskazał mnie wzrokiem, a reszta chłopaków oddaliła się, jakby wiedziała o całej akcji. – Tylko jest jeden minus, bardzo się tego wstydzi. Na co Mały odwrócił się szybkim ruchem i krzyknął: - ona się wcale nie wstydzi! – posłał mi swój najpiękniejszy niewinny uśmiech, lecz gdy zobaczył moje zarumienione policzki dodał: - No może troszeczkę. Kocham te piękne chwile spędzane z Nimi.
|