siedziała na swojej ulubionej oponie i zastanawiała się nad całym swoim życiem. po chwili wyjęła z kieszeni żyletkę i szybkim ruchem zrobiła pierwszą ranę. nie czuła bólu, ale uczucie wolności. tak jakby z krwią spływały jej wszystkie problemy. drugie użycie żyletki, trzecie, czwarte.. powoli się wykrwawiała, ale mimo to miała wrażenie że robi dobrze. na jej szczęście nikogo nie było w pobliżu, więc mogła popełniać zbrodnię na sobie w ulubionym miejscu. wiedziała że rodzice będą płakać jeśli się zabije, ale to nie miało najmniejszego znaczenia. liczyło się tylko to że wszystkie jej problemy znikały. widząc swojego przyjaciela resztkami sił wykrzyczała: "powiedz swojej nowej przyjaciółce że już nie stoję na jej drodze.! dopięła swego.!" i straciła przytomność, na zawsze..
|