Wróciłam do domu. Rzuciłam torbę. Zdjęłam trampki, skórę i pobiegłam do pokoju. Skuliłam się pod grzejnikiem i wybuchnęłam płaczem. Mama wchodząc do pokoju spytała 'kochanie, co jest.?' 'nic.' Odparłam jak zawsze. Ale ona wiedziała, że go spotkałam, że z nim rozmawiałam, oczywiście o jego `problemach`. A on... on nawet nie udawał, że obchodzi go, co u mnie. /miiisiiiaczekk
|