cz6.on nie chciał ustąpić. Zaczął się myc bo był trochę brudny od farby na twarzy. Mama mówi - gdzie ty pójdziesz w niedziele. A on że jeszcze nie wie. W końcu ubrał się w kurtkę buty i chciał wyjść ale mama zamknęła przed nim drzwi na klucz. Tata do niej : wypuść mnie, ale mama nie chciała. Tata mówi: wyskoczę przez balkon(mamy dwa piętra w domu) mama :to skacz. Siostra z mamą trochę się niego podśmiewały bo był już tak żałosny ale ja nie, trwała i czekałam na przebieg wydarzeń. W końcu tata poszedł na górę. Siostra wysłała mnie za nim( ja to jego ukochana córka i mnie niekiedy posłucha). Poszłam. Na ostatnim piętrze stwierdził że za wysoko, zszedł na pierwsze. Chciał wyjść na balkon i zejść po rynnie ale go powstrzymała. Zeszliśmy na dół. Wyszedł oknem od mojego pokoju(parter) i poszedł.
|