Z zamyśleń wyrwało ją czułe ściśnięcie dłoni, a po chwili ich palce splotły się, co wywołało rumieniec na jej twarzy. Dalej szli w milczeniu, przyglądając się zachodowi słońca, który zbliżał się ku końcowi. Przysiedli na jednym z kamieni przy wydmach i w spokoju napawali się czystym, świeżym powietrzem. Po chwili blondyn usadowił Amelle na swoich kolanach, obejmując ją w talii i opierając głowę na jej ramieniu. Czuła na szyi jego ciepły, równy oddech, a jej poliki nabierały szkarłatnej barwy, gdy nosem muskał jej skórę. Nie wiedziała, jak ma reagować na czułe gesty z jego strony, jeszcze nigdy nie był tak śmiały wobec niej.
|