o godzinie 7zadzwonił budzik, pierdolnęłam telefonem o ziemię, ni chuja nie wstaję. minęła może godzina, gdy zadzwonił domofon. jeden raz, drugi, trzeci, wkońcu wstałam i z wyrzutem w głosie ' czego ?! -policja kurwa, siwa otwieraj. No nie wierze, znowu po mnie przyszedł. rzuciłam się spowrotem na łóżko, czekając aż wejdzie. po chwili leżał że mną pod kołdrą, do południa spaliśmy mając wyjebane na kolejną nieobecność w szkole.
|