Wydaję mi się ,że gdyby nie ludzie, którzy dawali mi swoją obecność, którzy tak maleńkimi gestami, sprawiali ,że nie mogłam przestać się uśmiecham, nie wytrzymałabym tych dni. Spędziłabym pewnie milion chwil na podłodze, osaczona przez głupie, dziwne, niewygodne myśli, nie wiedząc co robić. Miałabym podkrążone oczy, a zamiast braku smutków, brak chusteczek. A oni byli. Istnieli, nieświadomie odciągając mnie jak najdalej od złych momentów, które tylko czekały na to, abym została sama, by mnie ponownie zjeść. I chciałabym ,żebyście póki co, nie odchodzili ani na chwilę. Bo ja wciąż jestem nasiąknięta nieprzyjemnymi wspomnieniami, sentymentalnością i tym wszystkim co mi dał przez te kilka dni. I nie jestem pewna, czy dam radę tak zupełnie, zupełnie sama.
|