Przychodził nocą
Zabierał
jej włosy
śpiące w mroku
Zabierał
bursztynowy półksiężyc
brzucha
Zanurzał się w niej
jak chrząszcz
w płonącej nasturcji
Zamykał ją w dłoniach
ciasno
szczelnie
Nie czuł
że się wymyka
Nie słyszał
jak odchodzi
Nie stukały obcasy
niebieskich pantofli
|