po pierwsze słyszysz P, masz od razu problem
Ja to wiem ty ukrywasz, chcesz wyrobić normę
Zmyślone historie, reanimowane bitem
Robisz rapem dzieciakom, za parę stów
znów z głów znów fabrykę
Wstaję z rana, przeglądasz dzienniki
Piki zakreślają akcję z policyjnej kroniki
Na białej kartce pojawiają się brudne triki
Przecież was znam, nadpobudliwe cipy
Nie potrafisz wjebać najebanemu, to fakt
Każde wasze słowo na mnie, szczanie pod wiatr
Fajny rap (fajny) a słowa jak sylikon
Dla was scena 2002, erotykon
Ty, który robisz w mieście za największą mendę
Ty, co wycinasz mój wokal, wszczynasz ferment
Ty, wredny skurwysynek śmiesznej skali
Ty pajac, którego wszyscy z góry obsrali
|