Godzina 20, środek treningu siatkówki. Graliśmy porządny mecz, gdy ktoś zaczął gwizdać z drzwi wejściowych. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam całą grupkę, czekającą na mnie. ' Pani ją puści wcześniej!' Krzyczał jeden z kumpli, ale ja sama się nie zgadzałam. Przeszkadzali mi w grze, rozśmieszając mnie za każdym razem, gdy miałam jakikolwiek kontakt z piłką. W końcu, wkurzona, poprosiłam dziewczynę, by wystawiła mi. Ona posłusznie zrobiła to przy najbliższej okazji, a ja zaatakowałam najmocniej jak potrafiłam, kierując piłkę w ich stronę. Gdyby się nie odsunęli, dostałby ktoś po mordzie. 'Fak was!' Krzyknęłam, gdy zaczęli się śmiać, że mam zeza. 'My Ciebie też.' Odpowiedzieli. 'No to my też się przyłączamy.' Powiedzieli koledzy z drużyny i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
|