Na wfie miałam koncert jazzowy. To nie moje klimaty, więc siedziałam z telefonem w ręku, nie wyciszając dźwięku. Nagle podeszła do mnie facetka i mi go wzięła. Moi koledzy zaczęli do mnie dzwonić, a z mojej komórki co chwila wybrzmiewały nuty Piha - Semper Fidelis. Nikt nie ogarniał. Na koniec koncertu chłopaki krzyknęli " semper fidelis - zawsze wierni" . /namalowanaksiezniczka
|