leżałam tam. tak spokojnie i w spokojnej harmonii. patrzyłam w niebo. byłeś wtedy ze mną. leżałeś obok i twój wzrok spoczywał ku górze, ku niebu. nie zbliżałeś się do mnie, stykaliśmy się tylko dłońmi, delikatnie. mieliśmy jakieś granice, których nie potrafiliśmy przebić. a mi? mi biło serce młotem, czegoś chciałam, najwyraźniej ciebie, jednak nie tknęłam cię. nadal cię kochałam, ale zrobiłeś mi tyle krzywd, że bałabym się zrobić ci przykrość tym, że całowałabym cię ze wstrętem, a ty byś to widział.
|