Na nic nie mam ochoty, tylko spać i spać, aż wszystko zniknie, cały ten burdel, szarość przed oczami... Odetchnąwszy, klnąc, idę ulicą ku nie wiem jakiemu celowi, z niemiłym uczuciem, że kręce się w kółko, ale czyż nie robie tak przez całe moje życie, chodze bez celu, krece się w kółko? I czy to właśnie nie jest życie?
|