Uwielbiałam patrzeć w Jego oczy. Nie były najzwyklej puste, zawierały jakąś zagadkę, w którą każdego dnia coraz bardziej się zagłębiałam. Wierzyłam, że uda mi się wszystko zrozumieć.. byłam pewna, że kiedyś dotrę do Niego, jakimś magicznym cudem, że znajdę właściwą, zagubioną ścieżkę, która poprowadzi mnie wprost do tego, czego szukam. Na pewno nigdy nie dawałam za wygraną, uparcie szłam przed siebie, po drodze co chwila potykając się o krytykę innych, błądząc gdzieś, zbaczając ze szlaku pod wpływem czyichś przekonań. Ale serce zawsze wiedziało czego chce. Serce mówiło co robić, co w danej chwili wybrać. Nie pozwalało zbyt szybko komuś ufać, aż wreszcie zadużało się w nim na amen. A wtedy nawet śmierć nie mogła być żadnym powodem tego, by przestać kochać... Bo miłość to nawet więcej niż śmierć.. Bo ona nie ma końca.
|