godzina po północy. w prawym dolnym rogu pojawiło się słoneczko, a serce nagle szybciej mi zabiło. moja cicha nadzieja, że odezwiesz się do mnie po dwóch miesiącach ciągle narastała... chciałam, żeby wszystko między nami było jak kiedyś. przecież dobrze wiedziałeś, że byłeś dla mnie jak brat, że byłeś po prostu najlepszy z najlepszych. i nagle to uczucie w moim brzuchu, widząc kopertę z wiadomością od Ciebie. zacząłeś standardowo krótkim 'co tam?'. czytając, że za mną tęsknisz, że przepraszasz, że brakuje Ci mnie i nadal uważasz mnie za swoją przyjaciółkę chciałam zatrzymać czas. nie wierzyłam we własne szczęśćie. właśnie wtedy wiedziałam, że wszystko do nas wróci. obiecałeś, że odezwiesz się potem. siedziałeś u tego idioty, przez którego tak bardzo się niszczyłeś. ponoć byliście trochę wstawieni. bałam się jedynie tego, że o wszystkim zapomnisz. wiesz gdzie popełniłam tamtego wieczora błąd? uwierzyłam Ci jak małe dziecko. do tej pory nie dostałam od Ciebie wiadomości zwrotnej...
|