Te walentynki zapamiętam na zawsze. Dlaczego.? Bo od rana było ciekawie. Choroba, zaspanie i biegiem na zajęcia na koniec miasta i mimo, że mamy ferie strasznie się cieszę że na nie chodzę, poznanie niesamowitych ludzi w tym ciacho-mena i powrót do domu. Ogarnięcie obiadku i pędem do nich, gdy przyszłam wszyscy już czekali z zamówioną pizzą. Te uśmiechy, Ci ludzie... Uwielbiam ich i za nim do nich podeszłam, to stałam i patrzyłam jak wielką szczęściarą jestem że ich mam, potem powrót do domu przez niebezpieczną aleję i pierwszy w życiu papieros. I zapytasz co niezwykłego jest w tych moich walentynkach, a to, że pierwsza fajka jest czymś ważnym i to, że ani przez chwile nie pomyślałam o facetach, jedyni o których myślałam, to przyjaciele, którzy są dla mnie wszystkim. / vekus
|