W natłoku nieprzewidzianych spraw coś wymknęło mi się spod kontroli. Nie zdążyłam na czas tego zatrzymać w sobie. Nie wykluczam też tego, że było mi na rękę patrzeć jak z dnia na dzień rozkwitam z tym czymś, przyjemne uczucie przyznam. Mimo całej dojrzałości i powagi tego co w tym momencie myślę i przepisuję tutaj ja sama czuję się jak pyskata małolata, która jak rzadko kiedy zapomniała w odpowiedniej chwili języka w gębie. Inaczej wyobrażałam sobie wypuszczenie tego czegoś z siebie. Miała być atmosfera, nastroje odpowiednio dobre i coś co dopełniło by wszystko.
W sumie tak tez jest dobrze, schowana pod kołdrą, ogrzana przez kubek czekolady zmotywowałam się by napisać, że wcale nie traktuję tego wszystkiego tak lekko jak na początku. Odważyłam się pomyśleć, że teraz jesteś dla mnie kim bardzo ważnym. I czuję się z tym nieswojo choć całkiem sympatycznie.
|