stojąc w szatni przy szafkach, nie byli sami, była tam też jej koleżanka... nic nie wiedziała... kiedy zabrał swoje rzeczy i był już przy wyjściu zawołała Go... odwrócił się, powiedziała tylko:"udanych ferii..." Jego mina była nie do opisania... odwzajemnił uśmiech, ona się zarumieniła... niby nic a sprawia, że jest w innej czasoprzestrzeni, jak za dotknięciem magicznej różdżki... idealnie:) a jej koleżanka wiedziała co się kroi, że coś z tego będzie... nie wiedziała, że już "coś" jest. nie chcieli się z tym obnosić, to miało być tylko ich... co ma to obchodzić kogokolwiek innego... niech każdy się zajmie swoim życiem... a oni zajmą się sobą...
|