ja na każdej dyskotece bujałam się na parkiecie... nie mogłam załapac oddechu ze zmęczenia ale tańczyłam dalje... pod koniec chciałam iść się przebrać wybiegłam z pomieszczenia mając głowe na dolę gdy ja podniosłam siedział tam on... powiedziałam mu żeby się odsuną bo chcę moje spodnie... on zabrał mi je i nie chciał mi ich oddać... nasza kłótnia o moje spodnie przerodziła się w rozmowę i to dosyć miłą... po kilku minutach wyszla dziewczyna z którą nawzajem się nie trawimy... spojrzała się na mnie a ja wziełam spodnie i poszłam... gdy wróciłam przebrana mojej torby nie było... zaczeliśmy się śmiac bo on dalej tam siedział...gdy tak stałam i patrzyłam się na niego... na te jego szkliste niebieskie oczy i ten zabójczy uśmiech który jest lepsze nisz wszystkie gwiazdy na niebie w mojej głowię pojawiła się jedna myśl" a ty kiedyś byłeś mój" pokiwałam przecząco głowa i wybiegłam spowrotem na parkiet...od tamtego czasu w ogóle o nim nie myślę
:)
|