W drobnej twarzy w kształcie serca jarzyły się ogromne oczy koloru morskiej wody. Był w nich smutek i zagubienie, które w niczym nie przypominały beztroski i samozadowolenia. Przez chwilę trwali tak, patrząc sobie w oczy, połączeni jakąś niewidzialną nicią porozumienia. Właśnie porozumienia. Otrząsnął się z tego wrażenia i szedł ku niej. Ale teraz był już pewien, że wszystko będzie dobrze.
|