Siedziałam w parku, na tej samej ławce, na której uświadomiłam sobie jak strasznie Cię kocham. Zapomniałam rękawiczek, niech to szlag... przemarzały mi ręce, kiedyś to ty byś mi je ogrzewał, z tym swoim anielskim spojrzeniem. Przyszłam tutaj, żeby pomyśleć, uciec od nieprzespanych nocy, mokrych od łez chusteczek porozrzucanych w pokoju, Nie miałam siły ich posprzątać. Wyciągnęłam z uszu słuchawki, ostatnio miałam w zwyczaju słuchać muzykii cały czas, w nadzieji, że zapomne o szwach ledwie trzymających się na złamanym sercu. czesc 1
|