Rozdział I,
Sprawa dorosłości :
Tak, kiedyś wszystko było łatwiejsze, nikt nie kazał mi się uczyć, czy nie myśleć o miłości. A teraz? Teraz wszystko jest inne, całkowicie inne. I sama powoli gubię się w życiu… Wiele ludzi mówi mi, co mam robić, a ja wtedy czuję się jak marionetka – zwykła lalka, którą i tak kiedyś odrzucą w kąt, wystarczy, że pojawi się ktoś nowy. I nieustannie myślę, jaki sens ma życie, bo według niektórych, nie ma żadnego. Potrafię usiąść w kącie, nakryć się kołdrą, płakać i zastanawiać się, po co ja istnieję. To całkowicie bez sensu, doskonale to wiem, ale co innego mogę zrobić, kiedy nie mam jeszcze własnego prawa wyboru i nikt nie zważa na moje propozycje, które czasem są o wiele lepsze niż tych, tych wielmożnych dorosłych. A tymczasem, ciekawie by się stało, gdyby w końcu zrozumieli, że nie jestem zerem. Może opadłyby im szczęki, gdybym to ja odniosła sukces, a nie oni! Tak, to dobry plan, tak musi się stać. Już wyobrażam sobie ich miny…
|