cz.II... Gdy minęło jakieś 20 min przyszedł ten chłopak... gdy stał z moimi plecami patrząc jak rzucam kamykami do wody po jakimś czasie wydobył z siebie pierwsze słowa..."też tu przychodziłem jak byłem mały" zaczełam jeszcze mocniej kamyki do wody... on usiadł koło mnie złapał odruchowo za rękę żebym nie rzuciła następnego... z wielkim oburzeniem zapytałam się go co on w ogóle robi... on z wielkim przejęciem zapytał się mnie co ma w sobie takiego że aż tak źle zaeragowałam na jego widok... zaczełam mu mówic o moim byłym... za którym budzę się w nocy gdy wstaję rano wołam go albo wypowiadam jego imię... ale najgorsze w tym że ma on takie same ogniki w oczach jak ty... a o uśmiechu powalającym to nawet nie wspomnę... .... on gdy to wszystko usłyszał obioł mnie przytulił do siebie i powiedział że w takim razie nie wie chłopak co stracił... ... gdy weszłam do domu tata mów że się zmywamy... uśmiechnęłam się a z tego wszystkiego zapomniałam się zapytać jak ma na imię...
|