na początku było fajnie, podobnie jak w bajce. sama nie potrafiłam wtedy do końca uwierzyć że ktoś taki jak on może się mną zainteresować. później trochę się popsuło, mniej rozmów, mniej wspólnych tematów, mniej chęci. powoli się sobą zaczęliśmy nudzić. potem były już tylko kłótnie i bezsensowne sprzeczki. nie wytrzymałam, skończyłam to i jest mi z tym dobrze. odkochałam się. przeszkadza mi tylko ta cholerna pustka, poczucie że na nikim ci nie zależy, to takie dziwne. ale przynajmniej nie czuję już bólu, panuje nad swoim życiem i uczuciami, nikt nie może mnie już skrzywdzić. // wezniepierdol
|