1.Sedziała skulona na ławce w parku. Czytała. Uwielbiała to. Czytanie dla niej było jedynym sposobem na ucieczkę, na ucieczkę od realności i rzeczywistosci, której tak bardzo potrzebowała. Znajdowała się wtedy w całkiem innym, pięknym i zarazem dalekim świecie. Porwana przez wir lektury, nie dostrzegła, że ktoś od jakiegoś czasu się w nią wpatruje...
Zaskoczona tym co ujrzała, aż poprawiła się na swoim miejscu.
On. Bo tylko tyle wiedziała, wpatrywał się w nią niczym w najpiękniejszą istotę, boginię godnną czci. Krępował ją jego wzrok, przeszywał miłym prądem, sprawiał, że ciało jej delikatnie drżało.
Niewiedząc co ze sobą począć, zapytała wprost:
- Czemu tak na mnie patrzysz?
- Nie wiem... - powiedział ciepłym melodyjnym głosem, który aż wibrował w jej uszach.
- Więc przestań to robić. Zostaw mnie.
- Nieładnie tak...
- Co nieładnie? O co ci chodzi? Mam coś na twarzy?
- Nie wolno tego używać...
- Czego znowu?
- Magii, jest zabroniona we współczesnym świecie.
- Magii? jakiej znowu magi
|