Nie wiedział co ma robić, żyć w kłamstwie, a może przełamać lody, zebrać reszki odwagi i pójść jak syn marnotrawny i wyznać prawdę, nawet tą najgorszą? Miał przekreślić wszystko tą jedną nocą i zacząć na nowo, zacząć na nowo budować to co runęło tak nagle na jego barki? Chciał, może i nie chciał by wszystko nabrało takiego obrotu, a może i w duchu był szczęśliwy, że teraz mimo tych wszystkich różnić, łączy go coś z nią, nie tylko w formie tego wątłego uczucia. Jednego był pewien. Za wszelką cenę, mimo tych obopólnych zasad wpajanych mu od małego, nie podda się tak łatwo.
|